środa, 11 lutego 2009

Eien no Sayonara


Dzień dobry wszystkim.
Przepraszam, że wczoraj tak nagle zniknąłem... Internet mnie nie kocha i się zepsuł... >>"
Ale... to nawet lepiej... bo miałem czas na swoje własne przemyślenia.
O tym jak bardzo jestem uzależniony od Internetu... jak przez to opuściłem się w nauce jak kłócę się przez to z ma...z mamą.
+ special przemyślenia na temat związany z ostatnią notką, bo rozmowie z kolegą... który, o dziwo jest bardzo tolerancyjny... :P

Przede wszystkim chciałbym się z wami na swój sposób pożegnać... muszę zacząć z tym walczyć... muszę ograniczyć Internet do minimum, bo tak nagle z nim nie skończę...
sayonara...

Muszę zacząć żyć od początku, bez niego.
...znaczy bez neta...

Dalej. Kolega, bardzo, jak już wspomniałem tolerancyjny, że aż dziw, bardzo sceptycznie podszedł do mojego problemu. Nawet nie wiem jak to się stało, że mu wszystko opowiedziałem.
"Ren - zaczął jak wykwalifikowany psycholog - chcesz mi powiedzieć, że taki realista jak ty zakochał się w kimś u kogo nie ma najmniejszych szans?"
"Co masz na myśli? - spytałem"
"A to, że ty nigdy byś tego nie zrobił... bo twoja podświadomość by ci na to nie pozwoliła..."
I wtedy do mnie to dotarło i kurde, chłopak ma rację... >>"
Dobrze mieć kogoś takiego jak on ^^"
Mam nadzieję, że kumacie o co mi chodzi…?
A raczej nam… bo to jego filozofia…

No więc skoro wszystko sobie ładnie wyjaśniliśmy.
Sayonara… do soboty, mam nadzieję, że wytrzymam ^^”

2 komentarze:

kana pisze...

.... Mozliwe,ze wnet to dziwnie zabrzmi, lecz.... rozplakalam sie.
Jakos tam z siebie uronilam te kilka lez, jej. O.o''

Rozumiem, to twoja decyzja.... i jezeli naprawde tego chcesz
- uszanuje zarazem zaakceptuje ja.
( wkoncu nie mam innego wyjscia)

W kazdym razie o wilku mowa....
Sama wyjezdzam do Ojca na baaaardzo bardzo dlugo .... i juz dawno zaplanowalam roztanie ze swiatem internetowym. Dlatego wlasnie, tak mi zalezalo, abys jeszcze przed 14-stym byl na gadu.

Praktycznie pojutrze wyjezdzam, ale o tej porze o ktorej ja bede w sobote z pewnoscia pana nie bedzie.
( tak to juz jest....)

Poza tym, chcialam tobie podziekowac za wszystko....
Ciesze sie, ze moja obecnosc w postaci komentarzy w pewnym stopniu uradowalo twoja duszyczke ^ ^ khihi ^ ^ Zycze ci jak najlepiej i przede wszytskim tej wytrwalosci, o ktorej napisales w notce ^ ^
( az mi sie polepszylo jak przypomnialy mi sie nasze wspolne mile chwile spedzone na pisaniu ''podkomentarzy''khihi ^ ^)
Bedzie mi brakowalo takiego wspanialego czlowieka jakim ty byles * ^ ^ *
Mam wielka nadzieje, ze Plein~de~la~Lune wystartuje i cokolwiek zdziala w kierunku swojej slawy ^ ^
( Prawdopodobnie spotkamy sie dopiero na twoim pierwszym koncercie)
DOBRA KANA-CHAN NIE wzrusz SIE.
.... mhh ^ ^''
Dobrze.... jest juz oke * ^ ^ *

Arigato- jeszcze raz.
Pa. Trzymaj sie Renkusiu * ^ ^ *

Unknown pisze...

cóż net to zuoooo i jeśli masz jeszcze w sobie tyle zaparcia żeby go ograniczyć to tylko pogratulować, 50% mojego życia ( a może i więcej) to NET a w nim wiadomo kto >.< i tu zmierzam do następnego twojego wywodu, więc też zazdroszcze, że zrozumiałeś i otzreźwiałeś co do tego pana, o którym wszyscy wiemy, wiemy jak działa na nas ( przepraszam, ale właśnie jestem pod jego wpływem a krótko mówiąc im in TROUBLE - zaraz exploduje!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja wiem, że nie rozstajesz się z nami na wieki wieków, ale cieszę się, że Ren ma silną wolę i spróbuje przezwyciężyć nałóg, mi się to niestety nigdy nie uda, najchętniej siedziałabym przed netem 24h i słuchała i oglądała tego pana >.> >.> pomocyyyyyyyyyy